parkrun to świetna okazja, by razem z rodziną spędzić miło czas w sobotni poranek. Przebyć całą pięciokilometrową trasę i delektować się zmieniającą się pogodą. Obgadać wszystkie szaro granatowe obłoczki i egzystencjalno – przyrodnicze tajemnice – skąd się biorę kasztany? I co jedzą jeże? To dobra sposobność na zawiązanie się nowych planów i życiowych celów. Puszczenie wodzy fantazji, by potem móc wcielić je w życie.
„A może by tak maraton?
- A zrobisz spaghetti?
- Maraton! Nie makaron!
- Acha… to nie lubię…”
Dziś swoją historię z parkrun opowie Kamil Szyposzyński z parkrun Świdwin.
Jak zaczęła się twoja przygoda z parkrun?
Moja fascynacja spotkaniami parkrun narodziła się spontanicznie. Któregoś dnia w luźnych rozmowach w gronie kolegów i koleżanek biegaczy padło hasło „parkrun startuje” rzucone przez koordynatora parkrun Świdwin – Wiesława (pozdrawiamy serdecznie). Do dziś pamiętam nasz pierwszy parkrun i emocje jakie mu towarzyszyły. Od tego czasu nie wyobrażam sobie soboty bez porannego startu o 9 tej.
Jakie były Twoje początki biegania?
Moje bieganie rozpoczęło się 3 lata temu, kiedy to za namową znajomego prokuratora wystartowałem w biegu na 10 km odbywającego się w Świdwinie. Niestety nie miałem praktycznie żadnego przygotowania fizycznego, więc bieg odbywający się w ponad 30 stopniowym upale był piorunujący. Do mety dobiegłem (albo raczej doczłapałem) jako jeden z ostatnich w czasie 1 godzina i 10 minut, a przez następne 2 dni nie mogłem wstać z łóżka przez zakwasy. Ogromny wysiłek dodał mi jednak skrzydeł do rozpoczęcia regularnych treningów. Na początku pokonywałem po kilka kilometrów 3 razy w tygodniu, by po 3 miesiącach pokonywać regularnie dystans 10 km poniżej 1 godziny. Dodatkowo zauważyłem, że regularne bieganie znacznie poprawiło mój zapał do pracy oraz samopoczucie, a każdy dzień bez biegania wyzwalał głód biegania na dzień następny.
Co podoba ci się najbardziej w parkrun?
Najbardziej fascynuje mnie panująca na parkrun rodzinna atmosfera i niesamowity entuzjazm, który towarzyszy każdemu ze spotkań. Na parkrun spotykam co sobotę wielu ludzi z którymi mogę porozmawiać przed startem, wspólnie się rozgrzać, pożartować. U nas w parkrun Świdwin panuje świetna atmosfera i z wielką ochotą, bez względu na pogodę, wstaję w sobotę rano i biegnę „do samolotu i z powrotem” jak brzmi nasze świdwińskie motto. Wspólne bieganie mnie motywuje i daje wielką radość. Dodatkowo niesamowitą radość sprawia mi bieganie z moimi dziećmi – 7 letnim Michasiem, 3 letnim Witkiem oraz rocznym Adasiem. Michał ma już całkiem dojrzałym parkrunerem. Jego rekord to 36 minut. Z najmłodszym synem biegnę w wózku. Dzieciaki uwielbiają sobotnie poranki na parkrun. Wstają już o 6 rano i nie mogą się ich doczekać. Tak naprawdę nasze rodzinny rozruch jest możliwe dzięki mojej kochanej, wspaniałej i wyrozumiałej żonie Agnieszce, która dzielnie znosi nasze bieganie i sama ma już zaliczony debiut w parkrun.
Jakie są Twoje najbliższe plany?
Najważniejszy to przebiec po raz pierwszy maraton i tu wybór padł na Warszawę (40 edycja już 30 września), do którego intensywnie przygotowuję się już od kilku miesięcy, a ponadto w dalszym ciągu czerpać radość z samego biegania i byciu wolontariuszem na parkrun.
Trzymaliśmy kciuki za obrany cel Kamila. W niedzielne południe w pięknym stylu Kamil zadebiutował w maratonie! Czego mu ogromnie gratulujemy! Marzenia są po to by je spełniać!
Dlaczego polecasz bieganie?
To jest walka z samym sobą i z własnymi słabościami. Należy być świadomym i się nie poddawać. Jest czasem ciężko, ale co innego da nam większą satysfakcję od pokonania właśnie tych naszych słabości. Mnie to buduje i sprawia, że się rozwijam. W czasie biegu myśli zaczynają kierować się na właściwy tor. Dzięki temu potrafię częściej czuć się po prostu szczęśliwy.
Jak parkrun wpłynął na Twoje życie?
parkrun uczynił mnie otwartym na świat i ludzi. Bieganiem zaraziłem wszystkich członków rodziny. Nie wyobrażamy sobie soboty bez parkrun. Dzięki parkrun odkryłem nowe życie. I dokonałem niesamowitego – przebiegłem maraton! Wrażenia nie do opisania!
Pozdrawiam wszystkich uczestników parkrun i zapraszam do odwiedzenia naszej świdwińskiej lokalizacji!
Marlena Adamusiak
Foto Łukasz Gołuch
Połowa lutego to gorący czas walentynkowego klimatu. Teoretycznie środek mroźnej zimy, jednak aura jest dla nas łaskawa, a ostatni śnieg widziany był w okolicach stycznia. Niezależnie od tego czy jesteście miłośnikami świętego Walentego czy też walentynki obchodzicie szerokim łukiem zapraszamy Was do lektury nowości ze świata parkrun Polska. W codziennej krzątaninie rzadko zastanawiamy się…
Gdy Cię nie widzę, nie wzdycham nie płaczę. Nie tracę zmysłów kiedy Cię zobaczę. Jednakże gdy Cię długo nie oglądam, czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam; i tęskniąc sobie zadaję pytanie: Czy będziesz w tę sobotę w Opolu na parkrunie? Dzień świętego Walentego, to szczególny czas w kalendarzu. Z jednej strony jest to możliwość…