Joanna Dudziak na co dzień mieszka w Londynie i aktywnie wspiera parkrun jako wolontariusz. Jest koordynatorką dwóch lokalizacji – Gunnersbury parkrun oraz Acton junior parkrun, a do tego działa w Achilles International – organizacji wspierającej sportowców z wszelkiego rodzaju niepełnosprawnościami. Ideę włączenia osób słabowidzących oraz niewidomych, z którymi na co dzień współpracuje, stara się promować również na spotkaniach parkrun, między innymi podczas turystyki parkrunowej.
Zacznijmy od początku. Jak w ogóle trafiłaś na parkrun? Pamiętasz jeszcze swoje pierwsze spotkanie?
Cześć! Witaj! No pewnie! Pierwszy raz trafiłam na parkrun w kwietniu 2018 r. Byłam wtedy na wakacjach w Polsce, w moim rodzinnym mieście – Chrzanowie. Wyborem oczywistym był zatem parkrun Chrzanów. Kolega namówił mnie do uczestnictwa. Pomógł w rejestracji, wydrukował i pięknie zalaminował dla mnie kod uczestnika (mam go do tej pory!). To była jedna z lepszych decyzji, jaką kiedykolwiek podjęłam. Bakcyla złapałam od razu, jednak regularnie zaczęłam pojawiać się na parkrun dopiero rok później, kiedy przeprowadziłam się z Edynburga do Londynu.
Co sprawiło, że zaczęłaś regularnie pojawiać się na parkrun?
Przeprowadzka do nowego miejsca może być przytłaczająca. Po przyjeździe do Londynu udział w parkrun uznałam za sposób na zaaklimatyzowanie się. To była dla mnie okazja do poznania nowych ludzi. Nie ukrywam, że mój systematyczny udział w Gunnersbury parkrun w dużym stopniu ułatwiła lokalizacja parku, w którym organizowana jest impreza. Otóż park znajdował się niespełna 20 minut na piechotę od domu, w którym mieszkałam. To był przełom.
Co zmieniło się w Twoim życiu od czasu, kiedy rozpoczęłaś swoją parkrunową przygodę?
Wszystko! parkrun nadał sens mojemu życiu. Myślę, że życie samo w sobie nie ma żadnego celu. Moje w każdym razie nie miało. Uważam, że zadaniem każdego z nas jest nadanie życiu wartości. Wierzę, że każdy człowiek ma nieskończony wachlarz możliwości, ale tylko nasza wizja i działania mogą urzeczywistnić cele, których realizacji pragniemy. Bardzo długo nie wiedziałam co chcę robić w życiu, szukałam siebie, powoli odkrywając moje mocne strony i to, w robieniu czego jestem dobra. parkrun dał mi ogromne możliwości rozwojowe i zdecydowanie przyspieszył proces samopoznawczy. parkrun ustabilizował moją pozycję w społeczności, do której należę, dał poczucie przynależności, tego, że nie jestem sama.
Życie w pojedynkę na emigracji jest trudne i wiąże się z wieloma wyzwaniami. Samotność jest jednym nich. Przeprowadzając się do innego kraju, gdzie prawie nikogo nie znasz, nie wiesz kogo spotkasz na swojej drodze, czy ludzie będą dla ciebie życzliwi, i czy ktoś ci pomoże, kiedy będziesz tego potrzebował. Regularny udział w parkrun dał mi możliwość poznania wielu interesujących, podobnie myślących osób, które stały się moją grupą wsparcia. Ludzie kojarzą mnie z parkrun. Wiedzą, że mogą zwrócić się do mnie z każdym problemem, i że na tyle, na ile będę w stanie, pomogę im. Mój udział w parkrun ma na celu kultywowanie więzi międzyludzkich i dołożenie wszelkich starań, żeby każdy uczestnik czuł się potrzebny, był doceniony i bezpieczny. Przygoda nadal trwa, a ja sama zamierzam związać się z parkrun na bardzo długo, więc zobaczymy dokąd jeszcze zaprowadzi mnie ścieżka, którą podążam już od kilku lat. Jestem podekscytowana!
Na co dzień mieszkasz w Anglii i to tam w soboty i niedziele uczestniczysz w parkrun i junior parkrun. Brałaś też udział w kilku polskich spotkaniach parkrun, m.in. w Chrzanowie czy Katowicach. Czy dostrzegasz jakieś różnice między polskimi a angielskimi spotkaniami? Czy jest coś, co moglibyśmy wprowadzić na naszych spotkaniach w Polsce?
Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ w Polsce zaliczyłam zaledwie 3 lokalizacje. Z tego, co mi wiadomo, cotygodniowe spotkania parkrun odbywają się już w 90 miejscach na terenie kraju i wciąż ich przybywa. Nie mam zatem porównania na taką skalę. Mogę jednak podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat organizacji spotkań w Wielkiej Brytanii. Myślę, że ważne jest zrozumienie wyzwań i problemów, które mają wpływ na uczestnictwo w parkrun. Kwestionowanie stereotypów oraz konwencjonalnego myślenia, systematycznie usuwając bariery, które mają wpływ na uczestnictwo, zwłaszcza dla tych, dla których aktywność fizyczna, w tym wolontariat, nie są normą.
Nadal ogromnie popularny w Anglii jest parkwalk, który ma na celu promowanie spacerowania na parkrun. Nazwa “parkrun” może sugerować, że spotkania są tylko dla biegaczy, co oczywiście nie jest prawdą. Sir Paul Sinton-Hewitt miał wizję organizacji dostępnej dla wszystkich, a chodzenie jest jednym z najlepszych punktów wyjścia dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki w kierunku zdrowszego stylu życia. parkwalker to również rola dostępna dla wolontariuszy. Zadaniem parkwalkera jest wsparcie i zachęta innych właśnie do spacerowania. Jest to rola odrębna od roli zamykającego stawkę. Za tę rolę osoba spacerująca na trasie parkrun otrzymuje zarówno kredyt za wolontariat, jak i czas za odbyty spacer. Zachęcając spacerowiczów do uczestnictwa, poszerzamy grupę odbiorców, a co za tym idzie, pozytywny wpływ, jaki parkrun ma na ludzi. Dlatego zawsze upewniamy się, że mamy parkwalkerów w harmonogramie wolontariuszy.
Należę również do Achilles International, amerykańskiej organizacji, której założeniem jest zachęcanie osób niepełnosprawnych do udziału w ogólnodostępnych imprezach sportowych. Achilles Int. ma oddział w Wielkiej Brytanii, w Londynie. Pierwszy bieg Achillesów w stolicy Anglii odbył się w Hyde Park w kwietniu 2019 roku. Osobiście mam zaszczyt współpracy z osobami słabowidzącymi oraz niewidomymi, ale organizacja, która została założona w Nowym Jorku w 1983 roku wspiera sportowców o różnym stopniu niepełnosprawności, np. udar/porażenie mózgu, stwardnienie rozsiane, amputacja, zespół Downa, nowotwór i wiele innych. Jestem kwalifikowanym przewodnikiem (certyfikacja England Athletics), ale żeby dołączyć do grupy kwalifikacje nie są wymagane. Jest to wolontariat. Achilles International (UK) zrzesza przewodników oraz osoby niepełnosprawne, łącząc obie grupy w celach treningowych. Wiele lokalizacji parkrun wspiera Achilles International (UK Chapter) od lat, a organizacja cały czas poszukuje nowych ochotników (o różnych możliwościach biegowych), którzy chcieliby spróbować swoich sił w roli przewodnika. parkrun UK przywiązuje ogromną uwagę do promowania równości, różnorodności i dostępności. Przez aktywną przynależność do wyżej wymienionych organizacji staram się popularyzować te wartości, próbując zbudować pomost, który je połączy, i starając się zwiększyć świadomość i uwrażliwić ludzi na potrzeby osób niepełnosprawnych. W zależności od dostępności czasowej, razem z moim niedowidzącym kolegą, odwiedzamy lokalizacje parkrun i staramy się rozpowszechniać udział w parkrun przez osoby z różnym stopniem niepełnosprawności.
Podczas mojej wizyty w Katowicach, widziałam wśród wolontariuszy dziewczynkę na wózku inwalidzkim, w Acton (junior parkrun) co tydzień biega z nami 13-letnia niewidoma dziewczynka, która prowadzona jest przez swoją mamę. Maki (tak ma na imię) właśnie zainspirowała mnie do pójścia w tym kierunku i zainteresowania się rozbudową parkrun w tym sektorze. To jest dokładnie to, co chciałabym widzieć na parkrun częściej. Jest w tej kwestii sporo pracy do zrobienia, ale wierzę, że mogą z tego wyniknąć tylko dobre rzeczy.
Masz na koncie ponad 150 wolontariatów i ok. 40 parkrunów zaliczonych na trasie. Jak to się stało, że tak zaangażowałaś się w wolontariat? Co sprawia, że wstajesz rano, nie żeby pokonać dystans 5km, ale żeby wesprzeć parkrun od tej drugiej strony?
W 2020 z powodu pandemii COVID-19 cotygodniowe spotkania parkrun zostały zawieszone na całym świecie. Izolacja oraz restrykcje negatywnie wpłynęły na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, relacje z innymi, a także obniżyły poziom aktywności fizycznej. Po pandemii, kiedy nadal było trudno o wolontariuszy (wielu nadal unikało dużych skupisk ludzi), zaczęłam regularnie pojawiać się w Gunnersbury, pomagając w organizacji spotkań. parkrun wspierają ludzie, którzy są zaangażowani w pomaganie innym ludziom. Wolontariusze, którzy poświęcili nam wtedy swój czas, przyczynili się do tego, że spotkania mogły się odbyć, i że uczestnicy mogli na tyle szybko, na ile to możliwe, wrócić do normalności i nadal czerpać korzyści płynące z parkrun. Pamiętam, że w tym okresie zdarzało mi się wykonywać 2-3 role podczas jednego spotkania. Było intensywnie, ale najwięcej się wtedy nauczyłam.
Czynnikiem decydującym o tym, że bardziej zaangażowałam się w wolontariat na parkrun był również rodzaj pracy, jaką wykonuję. Zobowiązania zawodowe pozwalają mi uczestniczyć w parkrun w charakterze sportowym tylko w dni wolne. Zwykle pracuję w weekendy. Każdą wolną sobotę i niedzielę przeznaczam na koordynowanie parkrun oraz parkrun junior lub zwiedzanie nowych lokalizacji i pomoc innym zespołom. Wymyśliłam w takim razie, że nawet jeżeli z braku czasu nie mogę brać udziału w parkrun jako uczestnik na trasie, zawsze przecież mogę wesprzeć organizację w roli wolontariusza (oni zawsze są potrzebni), i zaraz potem iść do pracy. Praktykuję to po dziś dzień. Tak, jest to męczące i znacznie wydłuża mi soboty, ale sprawia, że czuję się szczęśliwa!
Ponad 20 razy byłaś koordynatorką spotkania. Jak czujesz się w tej roli?
Jak ryba w wodzie! Haha! To jedna z niewielu rzeczy, która sprawia, że całą sobą czuję, że jestem we właściwym miejscu. Chociaż przyznam, że początki były trudne. Od razu się zgodziłam, kiedy zaproponowano mi rolę koordynatora, ale później naszły mnie wątpliwości. Brakowało mi pewności siebie, myślałam, że nie dam sobie rady językowo, i nie udźwignę ciężaru odpowiedzialności prowadzenia parkrun w jednej z największych lokalizacji w Londynie. Swoimi obawami podzieliłam się z naszym ambasadorem regionalnym. Uzgodniliśmy, że w ramach treningu przygotowawczego dołączę do zespołu Acton Juniors (juniorów), i nabiorę pewności, prowadząc najpierw mniejszą imprezę. Uważam, że lepiej poruszać się powoli, we właściwym kierunku, aniżeli się spieszyć, pędząc w złym. No i co? I tak już zostało! Na dzień dzisiejszy jestem koordynatorem nie jednej, ale dwóch lokalizacji w Londynie. Uwielbiam prowadzić spotkania parkrun. Rola ta daje możliwość rozmowy i zbliżenia się do nowych oraz regularnych wolontariuszy.
Każde spotkanie jest też inne. Przede wszystkim, przy tak dużych imprezach jak w Gunnersbury (tygodniowo gościmy od 450 do 600 uczestników) – zawsze coś się dzieje, coś nieprzewidzianego, z czym nie miałeś wcześniej doświadczenia. Lubię ten element zaskoczenia wpisany w tę rolę. Mimo to, że koordynator bierze całkowitą odpowiedzialność za każde spotkanie, procesowanie i poprawność wyników, i towarzyszy temu swego rodzaju presja, żeby wszystko przebiegło sprawnie, jest to niezwykle satysfakcjonujące doświadczenie. To rola, dzięki której nauczyłam się najwięcej o sobie, moich mocnych stronach, i tych, które wymagają ode mnie więcej uwagi i pracy. Bycie koordynatorem daje możliwość współpracy z ludźmi różnych narodowości, w różnym wieku, z różnych środowisk, przez co cały czas rozwijam swoje umiejętności społeczno-komunikacyjne. Czego tu nie lubić?
Czy masz swoją ulubioną funkcję wolontariatu na parkrun?
Oczywiście! Moją ulubioną funkcją wolontariatu na parkrun jest ubezpieczający trasę na spotkaniach juniorów, szczególnie obstawiający koniec trasy. Obserwowanie dzieci wspierających się wzajemnie, żeby ukończyć bieg, jest naprawdę cudowne i sprawia mi dużo radości.
Czy jest jakaś funkcja wolontariatu, z której pełnienia jesteś szczególnie dumna?
Tak! Przewodnik osób słabowidzących i niewidomych (ang. VI Guide). Może zacznę od tego, że uważam, że każdy bez względu na ograniczenia powinien mieć dostęp do uprawiania sportu. Wierzę, że w pomocy i współpracy jest siła, że ważne jest, żeby tworzyć możliwości dla tych, którzy są niewystarczająco reprezentowani w środowiskach sportowych. Mam też świadomość tego, jak wiele korzyści sport może przynieść osobom niewidomym i słabowidzącym, w tym lepsze zdrowie i mobilność, poszerzanie horyzontów, nawiązywanie nowych znajomości oraz zwiększenie pewności siebie i niezależności.
parkrun serdecznie zaprasza do uczestnictwa w spotkaniach osoby słabowidzące i niewidome jako spacerowiczów, biegaczy czy wolontariuszy. Przewodnik VI towarzyszy osobie słabowidzącej/niewidomej na trasie parkrun i otrzymuje zarówno czas za ukończenie biegu, jak i zaliczenie wolontariatu. Ta rola jest również stosowana przy wspieraniu wolontariusza, który ma problemy ze wzrokiem. Warto wspomnieć, że parkrun nie zapewnia bezpośrednio przeszkolonych lub sprawdzonych przewodników, ale również nie wymaga żadnych certyfikacji w tym zakresie. Wystarczą dobre chęci, trochę praktyki i dobre umiejętności komunikacyjne, które są niezbędne do informowania uczestnika o potencjalnych zagrożeniach na trasie.
Jak zachęciłabyś innych do wolontariatu na parkrun?
Tego po prostu trzeba spróbować! Jeżeli wahasz się przed wolontariatem, najlepiej skontaktować się z kimś, kto już to robił. Istnieje wiele ról i każdy znajdzie coś dla siebie – możesz np. zaoferować pomoc w koordynowaniu spotkania, zostać przewodnikiem osoby słabowidzącej/niewidomej lub skanować kody kreskowe, które zapewniają uczestnikom uzyskanie wyników. Możesz nawet zabrać do domu kamizelki odblaskowe i od czasu do czasu je wyprać. parkun nie istnieje bez wolontariuszy. To oni stoją w każdej pogodzie, wspierając, dopingując i gratulując każdemu, kto uczestniczy w spotkaniu. Gdybyśmy tego nie robili, parkrun by się nie odbył.
Czasy są trudne i żyje się coraz ciężej. Niezależnie od tego, czy źródłem zakłóceń w życiu jest globalna sytuacja kryzysowa, czy osobista tragedia – lub jedno i drugie – przeżywanie trudnych chwil może mieć wpływ na nasz nastrój, zdrowie i perspektywy. Budowanie odporności może pomóc nam lepiej przystosować się do zmieniających się okoliczności, radzić sobie w burzliwych momentach i odbić się od trudności i tragedii. To jest jak mięsień, który można i trzeba ćwiczyć.
parkrun pokazuje mi co tydzień, że istnieje społeczność ludzi, którzy chcą i pracują nad tym, żeby uczynić świat lepszym miejscem. Dla mnie, personalnie, wolontariat na parkrun jest okazją, żeby odwdzięczyć się społeczności za wsparcie, zrozumienie i cierpliwość, które otrzymałam, kiedy podczas pandemii zmarła moja mama, kiedy dochodziłam do siebie po operacji, która okazała się ratująca życie, czy kiedy na skutek wypadku autokarowego skręciłam kręgosłup w odcinku szyjnym i przez miesiące nie mogłam w ogóle biegać. Kiedy czułam, że świat kompletnie mi się zawalił, w tych trudnych momentach, parkrun był jedyną stałą w moim życiu. Miejscem, które było i czekało na mnie co tydzień, i ludzie, do których mogłam dołączyć, i przez kontakt z którymi wiedziałam, że poczuję się lepiej. Wolontariat na parkrun był dla mnie formą terapii i rehabilitacji. W dodatku darmową.
Nie jestem odosobnionym przypadkiem. Takich historii jak moja jest więcej, dlatego każda moja decyzja związana z parkrun podejmowana jest w oparciu o naszą misję, którą jest tworzenie zdrowszej i szczęśliwszej planety. A kto tworzy zdrową i szczęśliwą planetę, jak nie zdrowi i szczęśliwi ludzie? Żeby osiągnąć ten cel, trzeba stworzyć miejsce, w którym ludzie będą mogli się zrelaksować, pozbyć napięcia i stresu. Trzeba dać im wybór, żeby wiedzieli, że jesteśmy i na nich czekamy. Ważnym jest, żeby dostrzegać inne, poza fizycznymi, korzyści płynące z parkrun.
Jestem na parkrun co tydzień, zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, i nawet kiedy jestem na wakacjach, lub kiedy Gunnersbury lub Acton Juniors są odwołane, zawsze staram się pomagać innym zespołom, żeby parkrun mógł kontynuować swoją działalność w pierwotnym formacie.
Gdzie można Cię spotkać na parkrun w najbliższą sobotę?
W najbliższą sobotę wybieram się do Woolwich, na Thames Path parkrun. Jest to stosunkowo nowa lokalizacja, która znajduje się w południowo-wschodniej części Londynu. W tym tygodniu Thames Path parkrun, Woolwich będzie miał swoją trzynastą edycję. Będę towarzyszyć na trasie uczestnikowi z dysfunkcją wzroku.
***
Na koniec dodajmy, że w ubiegłą sobotę, 22 lipca, na Bushy parkrun w Londynie odbyło się specjalne wydarzenie zorganizowane przez Achilles Int. i Goodgym, w tym również przez Joannę. Tego dnia przy wsparciu przewodników trasę parkrun pokonało 12 niewidomych i niedowidzących osób. Jednym z uczestników był Naqi Rizvi, który ukończył parkrun z czasem 25:02, choć mógłby pobiec dużo szybciej, gdyby nie to, że strajki kolei w Londynie opóźniły przybycie całej grupy i musiał startować z tyłu stawki. Dotychczas wziął udział w 108 spotkaniach parkrun, bo jak mówi: ,,daje mi to wolność i pozwala dobrze czuć się fizycznie. parkrun pomógł mi też bardzo z moim zdrowiem psychicznym”. Jedną z podstawowych zasad parkrun jest inkluzywność zawarta w haśle: parkrun jest dla wszystkich, dlatego parkrun UK, Achilles i Goodgym połączyły siły tego dnia, aby zwiększyć świadomość wśród uczestników na temat niewidomych i niedowidzących sportowców oraz ich przewodnictwa. Dowodem na to, że cała akcja została bardzo dobrze przyjęta przez uczestników parkrun, jest to, że powstał pomysł, by podobne wydarzenia organizować regularnie, np. raz w roku.
Ania Ziombek
Zapraszamy do zapoznania się z wydarzeniami, które będą miały miejsce w najbliższych tygodniach. Dla Waszej wygody w jednym miejscu gromadzimy informacje o nowych lokalizacjach, specjalnych edycjach, urodzinach czy też okrągłych spotkaniach w ramach poszczególnych lokalizacji parkrun w Polsce. INAUGURACJA LOKALIZACJI Sobota, 23.09.2023 r. - parkrun Pałac Książęcy, Żagań Sobota, 30.09.2023 r. - parkrun Młynówka Królewska, Kraków…
Edycje specjalne, czyli obiekt szczególnego zainteresowania parkrunowych turystów, to edycje, które odbywają się w dodatkowy dzień w ciągu roku, który nie jest sobotą. Lokalizacje parkrun mogą w ciągu roku przeprowadzić jedną dodatkową edycję – w Polsce są one organizowane w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Pozostałe kraje przyjęły jednak inne dni jako dodatkowy dzień do parkrunowego…