Nowości, Podróże z parkrun - 18th Wrzesień 2023
Sekcje:

Duńsko-szwedzki długi weekend

352218769_859177478909432_6436310893347833037_n

Edycje specjalne, czyli obiekt szczególnego zainteresowania parkrunowych turystów, to edycje, które odbywają się w dodatkowy dzień w ciągu roku, który nie jest sobotą. Lokalizacje parkrun mogą w ciągu roku przeprowadzić jedną dodatkową edycję – w Polsce są one organizowane w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Pozostałe kraje przyjęły jednak inne dni jako dodatkowy dzień do parkrunowego świętowania. W Danii (przed zmianami, o których na końcu artykułu) był to Dzień Konstytucji (5 czerwca), a w Szwecji – Święto Narodowe (6 czerwca). W tym roku więc w krótkim czasie można było odwiedzić trzy lokalizacje parkrun w ciągu zaledwie czterech dni. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak można było to zrobić, koniecznie przeczytajcie relację Wisławy z jej przedłużonego, duńsko-szwedzkiego weekendu.

 

Dla mnie parkrun to przede wszystkim miejsce poznawania nowych ludzi. To oni, dzieląc się swoimi historiami i motywacjami, udowadniają, że parkrun jest dosłownie dla wszystkich. Gdziekolwiek do tej pory stawałam na starcie parkrun, zawsze czułam się trochę „u siebie”. Te same zasady, te same założenia, zawsze 5 km. Czasem odprawa była przeprowadzona w języku całkowicie dla mnie obcym, ale zawsze znajdował się ktoś, kto potwierdził choćby w dwóch zdaniach, że na trasie nie ma niespodzianek, że „wszystko zgodnie z planem”. 

 

parkrun to więcej niż bieg, bo nie trzeba dystansu przebiec, można przemaszerować czy przespacerować. parkrun to więcej niż wydarzenie sportowe, bo nie wyniki są tu najważniejsze. Najlepiej widać to właśnie na specjalnych edycjach, gdzie spotkać można turystów parkrunowych z całego świata. Celebrujemy kolejne progi liczby przeprowadzonych edycji, a nie ich czas.

 

O kalendarzu specjalnych edycji dowiedziałam się pewnego śnieżnego poranka w drodze na parkrun. Wcześniej myślałam, że tak jak w Polsce i UK większość krajów dodatkowe wydarzenie obchodzi w grudniu. A tu się okazuje, że nie tylko Niemcy się wyłamali z tej zasady (3.10 – Dzień Zjednoczenia Niemiec), ale wręcz to edycje dodatkowe pod koniec roku są w mniejszości. ,,Kolejna ciekawostka”, pomyślałam i z uśmiechem podjęłam inny temat. Zupełnie się wtedy nie spodziewałam, że po przeprowadzce kilka miesięcy później tęsknota za cotygodniowym uczestnictwem wyciągnie właśnie tę ciekawostkę z zakamarków pamięci.

 

Pierwszy weekend czerwca tego roku dawał możliwość uczestnictwa w 3 spotkaniach parkrun w 4 dni, o ile 5 czerwca (poniedziałek) było się w Danii, a dzień później (wtorek) w Szwecji. Przyznaję, że plan wydłużenia weekendu o dwa dni i udział w 3 wydarzeniach w różnych lokalizacjach był bajką, w którą początkowo nie wierzyłam. Z powątpiewaniem zaczęłam sprawdzać techniczne możliwości dotarcia do Kopenhagi. Plan A był logistycznie najłatwiejszy: sobota i poniedziałek w Kopenhadze, dwie różne lokalizacje (w mieście są aż 4), a wtorek Malmo w Szwecji, oddalone od Kopenhagi godzinę drogi pociągiem. Prosty plan, odległość niewielka, więc jedno miejsce noclegu na 3 noce. Niestety szybko okazało się, że Malmo nie organizuje dodatkowej edycji w ten wyjątkowy weekend.  

 

Odłożyłam temat. W zasadzie uznałam go za zamknięty, ale wieczorem opowiedziałam o tym swojemu partnerowi, najlepszemu wspólnikowi we wszystkich szalonych pomysłach. I w sumie pewnie nie jest prawdą, że straciłam nadzieję na tę parkrunową wyprawę. Bo wiedziałam, że co dwie głowy to nie jedna.

 

Planowanie wyjazdu przerodziło się w kreatywne wyzwanie. Przeanalizowaliśmy połączenia oferowane przez kilka najbliższych lotnisk, w trzech różnych krajach. Sprawdziliśmy też promy i pociągi. Nie było łatwo. Plan modyfikowany był kilkakrotnie, głównie z powodu cen biletów lotniczych do Kopenhagi.  Nie wiem, która z kolei wersja stała się tą zrealizowaną. Pamiętam, że przynajmniej raz zgodnie uznaliśmy, że w tym roku odpuszczamy, że wrócimy do pomysłu za rok. Temat z nami jednak pozostał, każde z nas po cichu kombinowało i ostatecznie znaleźliśmy sposób, by go zrealizować. Myślę, że takie zadanie na lekcji geografii zaangażowałoby każdego, bo satysfakcja z „połączenia kropek” była ogromna, a i wiedza z mapy nam się przy tym poprawiła.

 

Ostatecznie uznaliśmy, że do Kopenhagi polecimy w sobotę wieczorem, po parkrunie w Kolonii, w Niemczech, a do Szwecji dotrzemy z Danii pociągiem w poniedziałek, by nocy przed parkrunem nie spędzać w autobusie czy pociągu.

 

Rheinpark parkrun, Kolonia, Niemcy

Rano w sobotę przespacerowaliśmy się wzdłuż rzeki Ren i po 30 minutach odnaleźliśmy kilkuosobową grupę wolontariuszy. Rheinpark parkrun to niewielka lokalizacja, średnio licząca kilkunastu lokalnych uczestniczek i uczestników. Trasa jest z nawrotką, w większości zacieniona i płaska, co szczególnie docenialiśmy przy pełnym słońcu tego dnia. Start i meta znajdują się przy rzece z pięknym widokiem na najbardziej rozpoznawalny budynek miasta – katedrę, znajdującą się na drugim brzegu rzeki.

 

Zespół wolontariuszy przywitał nas z uśmiechem i sprawnie objaśnił trasę. Na odprawie okazało się, że większość uczestników to turyści, a jedna Amerykanka właśnie w tym dniu wzięła udział w swoim pierwszym parkrun. Trasa była bardzo dobrze oznaczona, co przy małej grupie uczestników jest niezwykle pomocne. Dziewczyna biegnąca przede mną dopingowała biegaczy z początku stawki, czym i mnie dodała energii. Przy wspólnej kawie okazało się, że ta pełna entuzjazmu biegaczka przyjechała tu z chłopakiem, który tego dnia ustanowił nowy rekord trasy. Ta świeżo poznana przez nas para z Walii, Mary i Peter, to doświadczeni parkrunnerzy, którzy potrafią zarażać swoją pasją. Biegają w soboty, a w niedziele są stałą częścią zespołu wolontariuszy na parkrun junior (organizowanych m.in. w UK). Pytanie, czy mają w planach odwiedzić dwie najbliższe edycje specjalne w Danii i Szwecji padło jako jedno z pierwszych i okazało się, że wybraliśmy wszystkie trzy wspólne lokalizacje. Wstając od stolika wiedzieliśmy już, że spotkamy się ponownie wieczorem na lotnisku, bo lecieliśmy tym samym samolotem. 

 

Po wspólnej kawie mieliśmy kilka godzin na zwiedzanie miasta. Czas minął nam bardzo szybko, a Kolonia warta jest polecenia, nie tylko ze względu na liczne połączenia lotnicze i parkrun.

 

IMG_20230603_093120938

 

Amager Fælled parkrun, Kopenhaga, Dania

Po rekreacyjnej niedzieli w Kopenhadze, poniedziałkowy poranek przyniósł nam dylemat, który parkrun wybrać. Prognozy zapowiadały rekordowe temperatury, a zatrzymaliśmy się w niemal identycznej odległości 30 min spaceru od Amager Fælled parkrun i Amager Strandpark parkrun. Pierwsza lokalizacja kusiła zacienieniem drzew, druga chłodzącą bliskością morza. Wybraliśmy tę pierwszą, tym samym zyskując doświadczenie udziału w pierwszej lokalizacji parkrun na kontynentalnej Europie. Tego dnia w 485. edycji spotkania wzięło udział ponad 400 osób, to ponad 8 razy więcej niż zazwyczaj. Pierwsza edycja Amager Fælled parkrun odbyła się 16 maja 2009 roku i wzięło w niej udział zaledwie 20 osób. Dla porównania pierwsza lokalizacja w Polsce, parkrun Gdynia, wystartowała 15 października 2011 roku, a trasę pokonało w tym dniu 5 osób.

 

Pogoda w Kopenhadze tego poranka rzeczywiście była niezwykle upalna, biegnąc po parku wypatrywałam zacienionych miejsc. A że trasa składa się z dwóch okrążeń, strategia od cienia do cienia pomagała rozłożyć siły. Na upragnionej mecie wdałam się w rozmowę z nowo poznanymi osobami z UK, Szwecji, Danii, Nowej Zelandii i innych części świata. Okazało się, że większość z nich planowało ten wyjątkowy weekend od miesięcy.

 

W pamięć zapadło mi ogłoszone na odprawie dokonanie Nicoli Tarrant – pierwszej kobiety, która ma na koncie 500. lokalizacji parkrun. Po biegu miałam okazję osobiście jej pogratulować. To osoba o zaraźliwym uśmiechu i niezwykle ciepłym usposobieniu. Swoją „500” świętowała nie tylko w odpowiedniej, niebieskiej koszulce (wszystkich biegów miała prawie 600), ale również w dobranej pod kolor tiulowej spódniczce. 

 

Dziękując koordynatorowi za wspaniałą organizację tego wyjątkowo licznego wydarzenia, dowiedzieliśmy się, że ponad połowa wolontariuszy to turyści. Z jego relacji wynikało, że często gdy rodziny podróżują razem, nie wszyscy pokonują trasę parkrun. Część z nich bowiem pomaga w różnych rolach przy organizacji. Okazało się też, nie nikt jeszcze nie zgłosił się do sortowania tokenów, zrobiliśmy to my i rozłożyliśmy się na trawie z układaniem, a skanujący podrzucali nam kolejne zczytane tokeny.

 

Tak się zasiedzieliśmy w miłym towarzystwie, że do mieszkania musieliśmy wracać marszobiegiem. Szybkie odświeżenie, pakowanie i z myślą o kawie wyruszyliśmy na piękny dworzec kopenhaski. Nie zgadniecie kogo tam spotkaliśmy pod rozkładem jazdy. Peter i Mary nie żartowali, mówiąc, że mają bilety na ten sam pociąg. Zapytana o ich motywację do licznych podróży Mary, odpowiedziała, że to Pete zazwyczaj wybiera cel wyjazdu, a parkrun jest dla nich pretekstem do poznania nowych miejsc. Peter dorzucił tylko, że dla niego ważne jest poznawanie nowych lokalizacji, by móc poszerzać horyzonty.

 

Dodatkowa edycja w Danii w tym roku odbyła się w 6 z 9 lokalizacji. W Szwecji również w sześciu, ale na 11 lokalizacji w całym kraju. Dlatego, że Malmo odwołało swoje spotkanie, szukaliśmy innego miejsca z dobrym połączeniem z Kopenhagi oraz lotniskiem. Wybraliśmy Uppsalę, zyskując tym samym jedną z brakujących nam liter do alfabetu parkrun, która póki co jest niedostępna do zdobycia w Polsce.

352218769_859177478909432_6436310893347833037_n

 

Uppsala parkrun, Szwecja

6 czerwca w Szwecji to święto narodowe, uważane za najważniejsze w tym kraju. Na odprawie przed startem tego dnia w Uppsali koordynator spotkania opowiedział w kilku zdaniach nie tylko o tym święcie, ale też polecił nam dwa miejsca do zwiedzenia po południu. Pierwszym z nich był zamek, drugim katedra gotycka, będąca miejscem koronacji i spoczynku królów szwedzkich.

 

Trasa tej lokalizacji została zmodyfikowana ze względu na budowę nowego mostu. Dlatego do zakończenia remontu trasa to 2,5 km ścieżka, składająca się z odcinka wzdłuż rzeki z nawrotką oraz kółka w parku, powtarzanego by uzyskać pełne 5 km. Dużym plusem tak skonstruowanych tras jest częste spotykanie uczestników i głośno dopingujących wolontariuszy. Na fali tego dopingu dobiegłam do mety, trzeci raz pokonując wyzwanie związane z upałem, w ciągu tych czterech magicznych dni.

351137256_1642030096294283_611415792763278620_n

 

Atmosfera parkrun jest tym, co przyciąga mnie na kolejne spotkania. Czymś, co motywuje do wstawania w (zazwyczaj) sobotni poranek. Zastanawiałam się jak to wygląda u Mary, która dodatkowo wstaje też w niedzielę, by być wolontariuszką na parkrun junior. Odpowiedziała mi:

„Czasem z wielkim trudem! Ale wstaję głównie dlatego, że kocham atmosferę parkrun i satysfakcję po ukończeniu trasy. To świetny sposób na rozpoczęcie dnia. Jeśli chodzi o edycję dla juniorów, to zdecydowanie dlatego, że chcę się odwdzięczyć. parkrun dał mi tak wiele i czuję, że przynajmniej tyle mogę zrobić dla społeczności. Męczy mnie też myśl, że zespół walczy o wolontariuszy (bo nasza lokalizacja parkrun junior wymaga kilkunastu wolontariuszy na trasie), a jednocześnie wiem, że mogę pomóc!”. Za to odpowiedź Petera, zamknęła się w słowie „rutyna”. 

 

Czując niedosyt po tak zdawkowej odpowiedzi, jednocześnie zazdroszcząc wytrwałości (Peter ma ponad 500 spotkań parkrun na swoim koncie), zapytałam o jego parkrun marzeń. Okazało się, że już udało mu się go odwiedzić, jest to Holyrood parkrun w Edynburgu. Słyszałam o tej lokalizacji. Podobno widok na morze i miasto aż zapiera dech. Ale może chodzi również o te 30 minut dodatkowego spania? W całej Szkocji bowiem parkrun startuje o 9.30.

 

Niemcy-Dania-Szwecja to była nasza parkrunowa przygoda. Skrojona na nasze możliwości i upodobania. Wszystkie te miejsca były wyjątkowe. Każde zapamiętamy i będziemy wspominać z uśmiechem. Każde dało nam też PB (bo skoro to jedyny start w danej lokalizacji to jednocześnie również najlepszy czas). Jeśli będziecie kiedyś mieli okazję odwiedzić którekolwiek z nich, gorąco polecamy!

 

Jak już wspomnieliśmy na początku tego artykułu, od przyszłego roku nastąpią pewne zmiany w zakresie specjalnych edycji w krajach nordyckich (tutaj artykuł w języku angielskim). Lokalizacje parkrun w Szwecji, Danii, Finlandii i Norwegii od tej pory będą musiały przeprowadzić dodatkową edycję jednego dnia – będzie to prawdopodobnie Dzień Wniebowstąpienia, który w przyszłym roku przypadnie w czwartek, 9 maja. Oznacza to, że nadal będzie można przedłużyć swój parkrunowy weekend, który – choć krótszy niż w tym roku – pozwoli w ciągu trzech dni odwiedzić dwie różne lokalizacje, a nawet dwa parkrunowe kraje!

 

Wisława Pogodzińska

Fot. Amager Fælled parkrun, Uppsala parkrun

Prześlij znajomemu:

Kalendarz parkrun Polska

Kalendarz wydarzeń 23-30.09.2023

Zapraszamy do zapoznania się z wydarzeniami, które będą miały miejsce w najbliższych tygodniach. Dla Waszej wygody w jednym miejscu gromadzimy informacje o nowych lokalizacjach, specjalnych edycjach, urodzinach czy też okrągłych spotkaniach w ramach poszczególnych lokalizacji parkrun w Polsce.   INAUGURACJA LOKALIZACJI Sobota, 23.09.2023 r. - parkrun Pałac Książęcy, Żagań Sobota, 30.09.2023 r. - parkrun Młynówka Królewska, Kraków…

352218769_859177478909432_6436310893347833037_n

Duńsko-szwedzki długi weekend

Edycje specjalne, czyli obiekt szczególnego zainteresowania parkrunowych turystów, to edycje, które odbywają się w dodatkowy dzień w ciągu roku, który nie jest sobotą. Lokalizacje parkrun mogą w ciągu roku przeprowadzić jedną dodatkową edycję – w Polsce są one organizowane w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Pozostałe kraje przyjęły jednak inne dni jako dodatkowy dzień do parkrunowego…